Pani na lekcji pyta dzieci co widziały po drodze idąc do szkoły?…

  • Ładowanie...
  • Przewijaj obrazki palcem w lewo

    Pani na lekcji pyta dzieci co widziały po drodze idąc do szkoły?
    Karolcia:
    – Ludzi.
    Bardzo dobrze – mówi pani.
    Adaś:
    – Samochody.
    Bardzo dobrze – mówi pani.
    – Jasiu, a ty co widziałeś?
    Jasiu wstaje i mówi:
    – Krzyż, drzewa, płoty…
    – A co zrobiłeś przed krzyżem? – zapytała nauczycielka.
    – Przeżegnałem się.
    – A dlaczego przeżegnałeś się przed krzyżem, a nie przed drzewem? To drzewo i to drzewo.
    Jaś chwile pomyślał i pyta nauczycielkę:
    – Ma pani męża?
    – Mam.
    – To dlaczego całuje pani męża w usta, a nie w dupę. To ciało i to ciało.

  • Ładowanie...

Losowe Dowcipy:


Rozsypała się sól…

Rozsypała się sól – będzie kłótnia.
Rozsypał się cukier – na zgodę.
Rozsypała się kokaina – będą wizje.
Upadł widelec – ktoś przyjdzie.
Upadło mydło – oczekuj nieoczekiwanego.
Jaskółki nisko latają – będzie deszcz.
Krowy nisko latają – rozsypała się kokaina.
Pękło lustro – będzie nieszczęście.
Pękł rozporek – będzie wstyd. Mniejszy lub większy…
Pękła prezerwatywa – lepiej, żeby pękło lustro.
Swędzi nos – będzie pijaństwo.
Swędzi dupa – mydło upadło…



Stefan siedząc do późna w pracy zaczął…

Stefan siedząc do późna w pracy zaczął wspominać stare hipisowskie czasy, kiedy to codziennie były nowe panienki, narkotyki. Postanowił po 20 latach nie palenia marihuany w końcu zapalić, przypomnieć sobie wspaniałe dobre czasy. Odwiedził dzielnicę, na której mieszkał za młodu, i sprawdził czy diler Heniek jeszcze żyje i sprzedaje. Okazało się, że Heniek całkiem jeszcze dobrze prosperuje.
– Witaj Heniu, nic się nie zmieniłeś…
– Stefan, kope lat…
– Potrzebuję jakieś fajne jointy, bo ze 20 lat nie paliłem, a chciałbym przypomnieć sobie jak to jest…
– Słuchaj Stefan, sprzedam Ci, ale pod jednym warunkiem… musisz ten towar palić samemu i najlepiej w zamkniętym pomieszczeniu.

[quads id=”2″]
– Dobra stary niech tak będzie – odparł Stefan i pożegnawszy się pomknął szybciorem do domu.
Wpada do chałupy, cisza jak makiem zasiał, stara chrapie jak niedźwiedź, dzieciaki tak samo, więc postanowił zamknąć się w kibelku. Usiadł na sedesie wypakował towar, nabił lufkę, zaciąga się… otwiera oczy, patrzy ciemno. Wypuszcza dym – jasno.
– Kurde, ale sprzęcicho się pozmieniało – pomyślał zdumiony Stefan.
Po szybkim namyśleniu, drugiego macha pociągnął. Otwiera oczy, ciemno… wypuszcza – jasno. Podjarany myśli sobie, że jeszcze raz nic nie zaszkodzi. Zaciąga się – ciemno, wypuszcza dym – jasno. W tym momencie piekielnie silne walenie do drzwi kibelka….
– Stefan co Ty tam robisz? – krzyczy strasznie wkurzona żona.
Stefan wszystko wrzucił do sedesu i spuścił wodę i poddenerwowany odpowiada:
– Golę się kochanie!
– Stefan, trzy dni?


ZOBACZ WIĘCEJ DOWCIPÓW »