Wpada koleś w kominiarce do banku ze spluwą…

  • Ładowanie...
  • Przewijaj obrazki palcem w lewo

    Wpada koleś w kominiarce do banku ze spluwą i drze się:
    -Na glebę k$!@a wszyscy! To jest napad! Co się gapisz? Ryj do gleby!
    Podchodzi do babeczki do okienka:
    – Dawaj hajs!
    – Ale proszę pana! Tu nie ma pieniędzy!
    – Jak to nie ma pieniędzy, to jest bank! Że niby co jest za tym sejfem?
    – To jest bank spe**y.
    – Otwieraj ten sejf!
    Babka otwiera i rzeczywiście, po lewej fiolki, po prawej fiolki…

    [quads id=2]

    – I co, że to niby spe**a?! Pij to szmato!
    – Ale, ale jak…
    – Pij bo ci ryj rozwalę!
    Wypiła, jakoś przełknęła.
    – Jeszcze jedną pij!
    – Ale, ale jak..
    – Pij bo cię rozwalę!
    Ta wypiła, chociaż cofnęło jej się, ale wypiła.
    Facet nagle ściąga kominiarkę i mówi:
    – I co Marysiu? Można? Można!

  • Ładowanie...

Losowe Dowcipy:

Policjant zamknął się w komórce…

Policjant zamknął się w komórce i przez kilka dni rozbierał swój nowo kupiony samochód na części. Żona się pyta:
– Po co to robisz?
– Poprzedni właściciel powiedział mi, że włożył w niego 20 tysięcy!

 

W kominku płonie płomień…

W kominku płonie płomień. Przed kominkiem, na bujanym fotelu siedzi dziadunio. Wokół dziadunia siedzą wnuczęta i słuchają jego historii:
– Jak byłem młody, pojechałem na safari. Niestety, zepsuł mi się samochód. Wziąłem strzelbę, i zacząłem przemierzać sawannę pieszo. Nagle z wysokiej trawy wyskakuje na mnie lew. Mierzę do niego z karabinu, strzelam… Niestety karabin nie był nabity. No to ja zaczynam uciekać. Lew coraz bliżej. Dobiegam do wielkiego baobabu. Odwracam się, widzę, że lew jest coraz bliżej. Gdy był tak blisko, że widziałem jego ślepia, lew wyskoczył. Zesrałem się…
– Nic nie szkodzi dziadku – odpowiadają wnuczęta – każdy w takiej sytuacji by się zesrał.
– Nie, nie wtedy. Teraz się zesrałem.



Przychodzi chłopak do spowiedzi…

Przychodzi chłopak do spowiedzi:
– Proszę księdza uprawiałem s*ks oralny.
– O ciężki grzech. A z kim?
– Nie mogę księdzu powiedzieć.
– Może z Kryśką od Zarębów?
– Nie.
– A może z Kaśką od Kowali?
– Nie.
– Powiedz, bo rozgrzeszenia nie dostaniesz!
– No naprawdę nie mogę proszę księdza.
– To może z Zośką od Nowaków?
– Nie.
– Idź, nie dam Ci rozgrzeszenia.
Wychodzi chłopak z kościoła – czekają na niego kumple:
– I co? Dostałeś rozgrzeszenie?
– Nie. Ale namiarów parę mam.

ZOBACZ WIĘCEJ DOWCIPÓW »