Dawno, dawno temu, w odległej krainie żyła sobie…

  • Ładowanie...
  • Przewijaj obrazki palcem w lewo

    Dawno, dawno temu, w odległej krainie żyła sobie piękna, ale biedna dziewczynka. Mieszkała u wrednej macochy wraz z okrutnymi i brzydkimi siostrami. Musiała pracować jako służąca. Pewnego ranka na koniach przyjechali paziowie z zaproszeniem na bal, macocha jednak nie pozwoliła Kopciuszkowi pójść.
    Kiedy cała rodzina poszła na bal, Kopciuszek został w domu aby sprzątać. Nagle pojawiła się śliczna wróżka, która wyczarowała dziewczynie suknię, karocę z dyń i konie ze szczurów. Piękny Kopciuszek pojechał na bal. Swoją urodą oczarowała księcia, który tańczył z nią całą noc. Jednak o północy czar pryskał, więc Kopciuszek musiał uciec z balu zanim z powrotem stałaby się zwykłą służącą. Książę biegł za nią, ale nie zdążył jej zatrzymać. Kopciuszek, biegnąc po schodach, zgubiła pantofelek. Następnego dnia zakochany we właścicielce bucika książę jeździł po mieście i wraz z paziami szukał dziewczyny o małych stopach. Złe siostry przymierzały pantofelek, ale miały za duże stopy. Wielkie było zdziwienie macochy, gdy okazało się, że bucik pasuje na nóżkę Kopciuszka. Książę bardzo ucieszył się i pytał:
    – Kopciuszku, czemu tak wczoraj uciekłaś? Ja chciałem cię o coś poprosić…
    – O co chciałeś prosić książę?
    – Czy możesz mnie skontaktować z tym przystojniakiem, który powoził Twoją karetę?

  • Ładowanie...

Losowe Dowcipy:

Policjant zamknął się w komórce…

Policjant zamknął się w komórce i przez kilka dni rozbierał swój nowo kupiony samochód na części. Żona się pyta:
– Po co to robisz?
– Poprzedni właściciel powiedział mi, że włożył w niego 20 tysięcy!

 

W kominku płonie płomień…

W kominku płonie płomień. Przed kominkiem, na bujanym fotelu siedzi dziadunio. Wokół dziadunia siedzą wnuczęta i słuchają jego historii:
– Jak byłem młody, pojechałem na safari. Niestety, zepsuł mi się samochód. Wziąłem strzelbę, i zacząłem przemierzać sawannę pieszo. Nagle z wysokiej trawy wyskakuje na mnie lew. Mierzę do niego z karabinu, strzelam… Niestety karabin nie był nabity. No to ja zaczynam uciekać. Lew coraz bliżej. Dobiegam do wielkiego baobabu. Odwracam się, widzę, że lew jest coraz bliżej. Gdy był tak blisko, że widziałem jego ślepia, lew wyskoczył. Zesrałem się…
– Nic nie szkodzi dziadku – odpowiadają wnuczęta – każdy w takiej sytuacji by się zesrał.
– Nie, nie wtedy. Teraz się zesrałem.



Przychodzi chłopak do spowiedzi…

Przychodzi chłopak do spowiedzi:
– Proszę księdza uprawiałem s*ks oralny.
– O ciężki grzech. A z kim?
– Nie mogę księdzu powiedzieć.
– Może z Kryśką od Zarębów?
– Nie.
– A może z Kaśką od Kowali?
– Nie.
– Powiedz, bo rozgrzeszenia nie dostaniesz!
– No naprawdę nie mogę proszę księdza.
– To może z Zośką od Nowaków?
– Nie.
– Idź, nie dam Ci rozgrzeszenia.
Wychodzi chłopak z kościoła – czekają na niego kumple:
– I co? Dostałeś rozgrzeszenie?
– Nie. Ale namiarów parę mam.

ZOBACZ WIĘCEJ DOWCIPÓW »