Okres świąteczny, wieczorem pewien facet siedzi smutny na krawężniku. Podchodzi do niego gość w czerwonej czapce i pyta:
– Czemu pan taki smutny, coś się stało?
– Nie chce mi się żyć, żona mnie rzuciła, zabrała wszystkie moje pieniądze, na dodatek straciłem pracę i rozbiłem auto…
– Tak się składa że jestem świętym mikołajem, są święta i mogę spełnić twoje życzenia jeśli tylko chcesz. Wystarczy że powiesz, a będziesz miał wypasione auto, piękną żonę, nowy dom i górę pieniędzy.
Facet się zastanowił i powiedział na ucho mikołajowi swoje życzenie, na co mikołaj:
– Ok ale ty też musisz coś dla mnie zrobić. Zrób mi laske
– No jak to, facet facetowi? Tutaj, na ulicy?
– Jak chcesz, bo jeśli nie to się rozstajemy i idę dalej. Mam masę roboty.
Facet bez zastanowienia zrobił co trzeba, a mikołaj się pyta:
– Aha jeszcze jedna sprawa, bo nie powiedziałeś ile masz lat, a to się zawsze mówi gdy wypowiada się dla mikołaja życzenie
Facet mówi
– 47.
– I ty jeszcze wierzysz w świętego mikołaja…
Facet miał specyficzną wadę wymowy…
Facet miał specyficzną wadę wymowy. Nie potrafił wypowiedzieć słowa na literę P. Utrudniało mu to życie, ale najgorsze było to, że nie mógł nigdy w pubie zamówić piwa. Za każdym razem starał się jak, mógł ale konczyło się to tak,że po pytaniu barmana:-Co Panu podać?-Facet na to:PPP..PPP..kawę…I próbował biedak tak wiele razy, ale zawsze było tak samo: Co dla Pana?-pp..PPP..Ppp…….kawę….W końcu znalazł lekarza, który nauczył naszego bohatera wymawiać słowo na P, ale tylko w wyrazie PIWO. Trenował gość w domu :piwo.piwo.piwo.piwo!-Hura! -krzyknął zadowolony. I od razu pobiegł do pubu (tego co zawsze). Podchodzi wyluzowany i uśmiechnięty do baru, a barman na to:-Co Panu podać?Facet:PIWO !!!Barman: premium, czy pils ?Facet:kawę…
Dowód, że kopniak w jaja jest bardziej bolesny…
Dowód, że kopniak w jaja jest bardziej bolesny, niż poród. Kilka miesięcy po byciu kopniętym w jaja, żaden facet nie powie „Myślę, że chcę jeszcze raz.”
Dwóch kumpli siedzi przy piwku jeden do drugiego…
Dwóch kumpli siedzi przy piwku jeden do drugiego:
– Sorry ale muszę już lecieć bo jak za późno wrócę, a jeszcze na bani to żona mi straszną awanturę zrobi.
– A bo Ty źle to robisz, mi żona nigdy awantur nie robi jak wracam po pijaku..
– No ale jak to źle. Wracam po cichutku, buty już na klatce schodowej zdejmuję, drzwi nasmarowałem żeby nie skrzypiały, kładę się po ciemku. A i tak zawsze się zbudzi i awantura gotowa.
– No właśnie o tym mówię, źle to robisz.
– No to jak Ty to robisz.
– Normalnie. Wracam do domu z okrzykiem na ustach ?KOCHANIE !!! WRÓCIŁEM!!!? Tłukę się ile wlezie, rzucam buty w jeden kąt ciuchy w drugi, idę pod prysznic śpiewam na całe gardło, po czym wkraczam triumfalnie do sypialni z okrzykiem ?A teraz będzie …SEX STULECIA!? i wiesz co.
– No co?
– Jeszcze nigdy się nie obudziła.
Miejski autobus. Nastolatek do kaszlącej staruszki…
Miejski autobus. Nastolatek do kaszlącej staruszki:
– Na zdrowie, babciu!
– Przecież zakaszlałam, a nie kichnęłam, chłopcze… – odpowiada zdziwiona staruszka.
– Dla mnie to babcia mogła się i ch&^%m zadławić! Dla harcerza najważniejsze to być grzecznym!