Za czasów komunizmu na lekcji plastyki pani kazała narysować prace pod tytułem „Lenin na wakacjach”, minęło kilka minut i pani przechadza się po klasie i ogląda prace uczniów.
Podchodzi do Krzysia i ogląda plaże piasek a na piasku opalający się Lenin w okularach, pani mówi
– No brawo Krzysiu, bardzo dobra praca.
Podchodzi do Marysi i ogląda góry śnieg i Lenina ubranego w kombinezon narciarski jeżdżącego na nartach, pani mówi
– No brawo Marysiu, bardzo dobra praca.
Podchodzi do Jasia i ogląda pokój w nim łóżko i kochająca się żona Lenina z premierem Rosji, pani pyta się
– Jasiu dobrze, ale gdzie jest Lenin?
– Na wakacjach proszę pani.
Rodzina je spokojnie obiad, aż tu nagle…
Rodzina je spokojnie obiad, aż tu nagle wpada Jasiu i drze się:
– Mamo, babciu, siostro, tatuś się powiesił na poddaszu.
Wszyscy rzucają łyżki i talerze i pędza po schodach na górę, a Jasiu spokojnie:
– Prima aprilis…
No to wszyscy wielkie „UFFFFF”…
A Jasiu kończy:
– … w piwnicy…
Jasiu zakończył szkołę średnią z najlepszymi…
Jasiu zakończył szkołę średnią z najlepszymi wynikami i jemu przypadł zaszczyt przemówienia podczas rozdania świadectw. Stanął na podeście i zaczyna:
– Chciałbym bardzo podziękować mojej kochanej mamie za ten wspaniały wpływ, jaki na mnie miała. Za to że zawsze była przy mnie, cały czas mogłem na nią liczyć i że pomagała mi kiedy tylko tej pomocy potrzebowałem. Kocham ją nad życie i nie wiem, kim bym był gdyby nie ona….
Nagle Jasio stęknął, zatrzymał się i zaczął z trudnością literować słowo. Jednak przerwał na chwilkę i w końcu przemówił:
– Przepraszam bardzo za przerwę, ale pismo mojej mamy jest takie niewyraźne!
– Mamo kup mi małpkę…
– Mamo kup mi małpkę.
– A czym będziesz ją karmił Jasiu?
– Kup mi taką z zoo, bo takich nie wolno karmić.
Wraca Jasio ze szkoły i pierwszym pytaniem…
Wraca Jasio ze szkoły i pierwszym pytaniem jakim strzela w rodziców jest:
– Co to znaczy „robić loda”?
Rodzice, którzy już dawno uzgodnili, że będą odpowiadać na każde „trudne” pytanie (bo po co ma dziecko szukać odpowiedzi na podwórku), spojrzeli porozumiewawczo na siebie i mama mówi:
– Widzisz „robić loda” to brać ****a do buzi.
Na to ojciec:
– Jakie „brać”?! Dawać! Syna przecież mamy!