Przychodzi mały Jasiu do apteki i mówi do aptekarza:
? Proszę mi dać coś do zapobiegania ciąży!!!
Aptekarz się zdenerwował i ochrzania Jasia:
? Po pierwsze ? o takim czymś mówi się szeptem, a nie na cały głos, po drugie ? to nie jest dla dzieci, po trzecie ? niech ojciec sobie sam przyjdzie, po czwarte ? są tego różne rozmiary.
Jasiu też się w tym momencie wkurzył, więc mówi:
? Po pierwsze ? w przedszkolu uczyli mnie, żeby mówić głośno i wyraźnie, po drugie ? to nie jest ?nie dla dzieci?, tylko przeciwko dzieciom, po trzecie ? to nie dla ojca, tylko dla mamy, po czwarte ? mama jedzie do sanatorium i potrzebuje wszystkie rozmiary.
Mały Jasio chodzi do klasy matematycznej…
Mały Jasio chodzi do klasy matematycznej. Pewnego dnia nauczyciel wezwał go do odpowiedzi:
– Gdybym ci dał 500 złotych – mówi nauczyciel – a ty byś dał 100 zł Marysi, 100 zł Basi i 100 zł Zuzi, to co byś miał?
Jasio na to:
– Niezłą orgię.
W aptece długa kolejka, w niej Jaś…
W aptece długa kolejka, w niej Jaś. Wreszcie jego kolej:
– Poproszę prezerwatywy o smaku malinowym, albo nie nie, może wiśniowe. Nie nie, może bananowe…
I tu odzywa się starsza pani stojąca w kolejce:
– Synku będziesz pier%#^lił, czy kompot gotował?
Pani w szkole pyta Jasia…
Pani w szkole pyta Jasia:
– Powiedz mi kto to był: Mickiewicz, Słowacki i Norwid?
– Nie wiem. A czy pani wie kto to był: Zyga, Chudy i Kazek?
– Nie wiem – odpowiada nauczycielka.
– To co mnie pani swoją bandą straszy?
Nauczycielka do Jasia…
Nauczycielka do Jasia:
– Świetny rysunek, ale przyznaj się kto go robił? Ojciec czy matka?
– Nie wiem ja już spałem!