Pani pyta dzieci w szkole kim chcą zostać.
– Prawnikiem – mówi Małgosia
– Lekarzem – mówi Zbysio
– Harleyowcem – wyrywa się z ostatniej ławki Jasio!
– A co robi taki harleyowiec? – pyta Pani
– Jak to co Jeżdzi na Harleyu, pije piwo i posuwa panienki….
– Jasiu, ale ty jesteś na to za młody!
– Ale ja jestem młodym Harlyowcem – odpowiada Jasio
– A co robi młody harleyowiec?
– Młody harleyowiec jezdzi na rowerze, pije oranżadę i wali
konia!
Do drzwi puka akwizytor…
Do drzwi puka akwizytor.
Otwiera mu na oko 12-letni chłopiec z papierosem w ustach i butelką
piwa w ręku.
Na kanapie za jego plecami leży naga prostytutka.
– Aaaaa, dzień dobry, młody człowieku. Czy tatuś albo mamusia są może
w domu? – wyjękuje zszokowany domokrążca
Chłopiec patrzy na niego nieco zaskoczony i mówi:
– A jak ci się, k%$^wa, wydaje?
Zaczęła się elementarna nauka Jasia…
Zaczęła się elementarna nauka Jasia. Ojciec posłał go do szkoły publicznej.
Po miesiącu nauczycielka wzywa ojca Jasia i mówi mu, że Jasio jest diabłem wcielonym wszyscy się go boją, dziewczynki nie mogą spać po nocach po jego wybrykach i w związku z tym usuwa Jasia ze szkoły.
Ojciec więc zapisał Jasia do szkoły prywatnej. Po miesiącu nauczycielka wzywa ojca i historia się powtarza – opowieść o znerwicowanych kolegach i koleżankach , o połamanych meblach w szkole itp. Ojciec wymyślił żeby Jasia zapisać do szkoły Jezuitów (że Bóg to ostatnia deska ratunku dla Jasia).
Jak wymyślił tak i zrobił. Po miesiącu wzywają Jezuici ojca Jasia na wywiadówkę.
Ojciec przygotowany na najgorsze… przychodzi i słyszy, że dawno takiego porządnego ucznia jak Jasio nie mieli. Pomaga kolegom, zawsze jest przygotowany, uczy się pilnie itp.
Ojciec w szoku, że syn takiej przemiany doznał , postanowił Jasia zapytać co ją spowodowało !?
Jaś na to:
– Ojciec, bo tam jest tak: wchodzisz do szkoły a tam na korytarzu człowiek na krzyżu, idziesz na stołówkę – wisi człowiek na krzyżu, u dyrektora człowiek na krzyżu. Ojciec ….! Tam się z ludźmi nie p^%$dolą !!!
Jasiu do tablicy…
– Jasiu do tablicy!
– Spier%$laj!
– Co powiedziałeś?
– Spier%#laj!
– Do dyrektora!
– Nie pójdę do niego, bo mu śmierdzą nogi.
– Ach, ty gówniarzu!
Wzięła go za fraki i prowadzi do gabinetu dyrektora.
– Panie dyrektorze, ten gówniarz mówi do mnie żebym spier^%$lała, a o panu, że śmierdzą panu nogi!
– Ach, ty szczeniaku! – krzyczy dyrektor mocno wkurzony. – Dawaj numer do ojca!
– Nie dam.
– Dawaj!
Wreszcie udało się dyrektorowi wyszarpać numer do ojca i dzwoni… Odzywa się automatyczna sekretarka:
– Tu gabinet pana ministra. Prosimy zostawić wiadomość.
Nauczycielka przestraszona patrzy na dyrektora, on na nią, wreszcie nauczycielka pyta:
– No i co robimy, panie dyrektorze?
– Ja idę umyć nogi, a pani niech spier%#$la… :)))
Pierwsza lekcja. Nauczycielka pyta Jasia…
Pierwsza lekcja. Nauczycielka pyta Jasia:
– Jak masz na nazwisko?
– Moje nazwisko symbolizuje to, co pani codziennie bierze do buzi..
– Nie drażnij mnie! Ch%^$wski?
– Łyżkiewicz…