Siedemnastoletnia Kasia mówi do rodziców:
– Jestem w ciąży…
Matka rwie włosy z głowy, ojciec łapie za flachę z barku i leje duszkiem w gardło.
– Czy ty wiesz chociaż z kim?
– Wiem, zaraz do niego zadzwonię…
Po pół godzinie pod dom podjeżdża Lamborghini Diablo, wysiada z niego facet pod 40, wita się z nimi i mówi:
– Wiem, że państwa córka jest w ciąży; moja sytuacja rodzinna nie pozwala mi ożenić się z nią, ale proponuje układ: jeżeli urodzi się dziewczynka, dostanie willę ze służbą, kilka samochodów i wpłacę milion dolarów na konto;
jeżeli urodzi się chłopiec, zrobię go udziałowcem w moich fabrykach. Natomiast jeżeli państwa córka poroni….
Tu energicznie wtrąca się ojciec:
– Masz tu klucze do naszego domu! Przelecisz ją jeszcze raz!
Otwarcie olimpiady, na mównicę…
Otwarcie olimpiady, na mównicę wchodzi Putin:
O, O, O, O, O!
Chwila konsternacji. Nagle asystent mówi:
– Władimirze Władimirowiczu, to symbol olimpijski. Tekst macie niżej…
Jasiu do taty…
Jasiu do taty:
– Ojcze, czy dzisiaj wraz z córką twą a moją siostrą, jedziemy do babci Gandzi?
Zadumał się ojciec i odrzekł:
– A którą to babcię nazywasz Babcią Gandzią?
I odpowiedział mu junior:
– No babcię Marysię…
– W czasie wojny rosyjski żołnierz…
– W czasie wojny rosyjski żołnierz melduje przełożonemu:
– Panie generale, pańska córka kocha się z Niemcami!
– Wiem. To nasza najlepsza broń bakteriologiczna!
Polak spotyka się ze Szkotem w Paryżu…
Polak spotyka się ze Szkotem w Paryżu. Rozmawiają i nagle Szkot mówi:
– A Ty wiesz, że ja tu już od 4 dni jadam najlepsze potrawy w najdroższych restauracjach i nic nie płacę?
– Jak to?! – wykrzyknął Polak.
– Mam na to super sposób. – mówi Szkot
– Wchodzę do ekskluzywnej restauracji. Zamawiam przystawki, najdroższą z możliwych zup, potem drugie danie… Oczywiście najlepsze wino, a na koniec deser i kawę. Zjadam to wszystko, a potem powoli pije kawę. Pije ja tak wolno, aż wszyscy kelnerzy już pójdą do domu oprócz głównego kelnera. Gdy ten podchodzi i prosi o zapłatę rachunku, to ja mu mówię, że już zapłaciłem innemu kelnerowi. Główny kelner wtedy przeprasza, a ja idę do domu. Polakowi bardzo spodobał się ten sposób i uprosił Szkota, żeby ten wybrał się z nim dziś wieczorem na kolacje. No więc panowie spotkali się wieczorkiem w umówionej restauracji i kolejno zamawiali najlepsze potrawy. Kiedy rachunek urósł do kwoty 2 000 franków oboje zamówili kawę. Oczywiście, pili ją tak wolno, aż w lokalu został tylko główny kelner. I kiedy skończyli pic kawę, ten upomniał się o zapłatę rachunku.
– Ale my już zapłaciliśmy innemu kelnerowi… – zaczął tłumaczyć się Szkot.
– Właśnie, właśnie! – wtórował mu Polak – I do tej pory jeszcze nie dostaliśmy reszty!