- Ładowanie...
-
Przewijaj obrazki palcem w lewo
W pewnej rodzince był taki zwyczaj, że rodzice co dwa, trzy dni wyjeżdżali do znajomych na noc, więc jedyny syn miał całą chatę wolną przez cały wieczór i noc.
Więc skwapliwie z tego korzystał sprowadzając sobie swoją dziewczynę i razem „figlowali” korzystając z nieobecności starszych.
Aż pewnego pięknego dnia znajomych nie było w domu i rodzice z kwitkiem wrócili z powrotem. W domu przyłapali młodych (jak ktoś to ładnie ujął) „in flagranti”.
Chłopak przyłapany na „gorącym” uczynku pomyślał sobie:
– O, cholera, mam za niedługo maturę, miałem dostać samochód, uważali mnie za takiego porządnego, a tu co? A trudno.
Dziewczyna sobie myśli:
– Aj, miało być fajnie, miał mnie przedstawić rodzicom, miało być miło, kolacja itp., a tu mnie tak poznali.
Ojciec sobie myśli:
– Moja krew! Dobrze synku, dobrze, całkiem niezła dupcia!
A serce matki:
– Jak ta zdzira nogi trzyma! Przecież mu niewygodnie! - Ładowanie...
Przez cały kościół biegnie młoda zakonnica wołając…
Przez cały kościół biegnie młoda zakonnica wołając.
– Siostro, siostro, zostałam zgwałcona. Co mam zrobić ?
– Zjeść cytrynę
– I to pomoże ?
– Nie, ale ten uśmieszek zniknie.
Wielki, ogromny, wielopietrowy supermarket…
Wielki, ogromny, wielopietrowy supermarket, w ktorym kupicie wszystko.
Szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawce, dajac mu jeden dzien okresu
probnego zeby go przetestowac.
Po zamknieciu wzywa szef nowego sprzedawce do biura:
No to ile dzis zrobil pan transakcji? – pyta sprzedawce.
Jedna, szefie.
Co? Jedna?! Nasi sprzedawcy maja srednio od szescdziesieciu do
siedemdziesieciu transakcji w ciagu dnia! Co pan robil przez caly dzien?
A własciwie to ile pan utargowal?
Trzysta osiemdziesiat tysiecy dolarow.
Szefa zatkalo.
Trzy… sta osiem… dziesiat tysiecy? Na Boga, co pan sprzedal?!
No, na poczatku sprzedalem maly haczyk na ryby…
Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiat tysiecy?
Potem przekonalem klienta zeby wzial jeszcze sredni i duzy haczyk.
Nastepnie przekonalem go, ze powinien wziac jeszcze zylke.
Sprzedalem mu trzy rodzaje: cienka, srednia i gruba.
Wdalismy sie w rozmowe.
Spytalem gdzie bedzie lowic. Powiedzial, ze na Missouri, dwadziescia mil na polnoc.
W zwiazku z tym sprzedalem mu jeszcze porzadna wiatrowke, nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce, poniewaz tam mocno wieje.
Przekonalem go, ze na brzegu ryby nie biora, no i tak poszlismy wybrac lodz motorowa.
Spytalem go jakie ma auto i wydusilem z niego, ze dosc male aby odwiezc lodz, w
zwiazku z czym sprzedalem mu przyczepe.
I wszystko to sprzedal pan czlowiekowi, ktory przyszedl sobie kupic jeden, jedyny haczyk na ryby?!
e. On przyszedl z zamiarem kupienia podpasek dla swojej zony.
Zaproponowalem mu, ze skoro w weekend nici z s*ksu to moze pojechalby
przynajmniej na ryby…
W trakcie egzaminu jeden ze studentów poprosił o otwarcie okna…
W trakcie egzaminu jeden ze studentów poprosił o otwarcie okna (upał).
Profesor stwierdził:
– Okno można otworzyć, orłów tu nie ma, nie wyfruną (właśnie złapał kilku
na ściąganiu).
Po egzaminie, gdy już wszyscy wychodzili, ten sam student spytał:
– Ooo, pan profesor też drzwiami?!
Spotykają się trzy koleżanki…
Spotykają się trzy koleżanki. Plotkują. Rozmowa przeniosła się na tematy intymne. Pierwsza mówi:
– Wiecie, że mój Stachu ma zawsze zimne jaja?
Druga na to:
– Mój Zenek też, a Twój? – pytanie do trzeciej koleżanki.
Trzecia mówi:
– Nie wiem, jak sprawdzę, to Wam powiem.
Następnego dnia trzecia przychodzi z podbitym okiem.
– Co się stało? Czemu masz podbite oko?
– Nic. Sprawdziłam i mówię: „Ooo! Masz tak samo zimne jaja jak Stachu i Zenek”…