Do wybrzeża afrykańskiego przypłynęła rosyjska łódź podwodna…

  • Ładowanie...
  • Przewijaj obrazki palcem w lewo

    Do wybrzeża afrykańskiego przypłynęła rosyjska łódź podwodna.
    Właz sie otworzył i ze środka wynurzył sie marynarz z liną.
    Patrzy po tym wybrzeżu i dostrzega że na plaży stoi murzyn i go obserwuje.
    Ruski niewiele myśląc rzuca do niego linę i krzyczy.
    – Ej dzierżyj linu! – murzyn nic
    – No dzierżyj linu – murzyn dalej zero reakcji.
    Ruski się podrapał po głowie i zaczyna inaczej.
    – Gawarisz ty pa ruski?
    – cisza
    – Sprechen sie deutsch?
    – cisza
    – Parlez-vous français?
    – cisza
    Rusku zły ale jeszcze jedną próbę podejmuje.
    – Do you speak english?
    – Yes I do! – wykrzykuje murzyn ucieszony.
    – No to dzierzyj linu!

  • Ładowanie...

Losowe Dowcipy:

Policjant zamknął się w komórce…

Policjant zamknął się w komórce i przez kilka dni rozbierał swój nowo kupiony samochód na części. Żona się pyta:
– Po co to robisz?
– Poprzedni właściciel powiedział mi, że włożył w niego 20 tysięcy!

 

W kominku płonie płomień…

W kominku płonie płomień. Przed kominkiem, na bujanym fotelu siedzi dziadunio. Wokół dziadunia siedzą wnuczęta i słuchają jego historii:
– Jak byłem młody, pojechałem na safari. Niestety, zepsuł mi się samochód. Wziąłem strzelbę, i zacząłem przemierzać sawannę pieszo. Nagle z wysokiej trawy wyskakuje na mnie lew. Mierzę do niego z karabinu, strzelam… Niestety karabin nie był nabity. No to ja zaczynam uciekać. Lew coraz bliżej. Dobiegam do wielkiego baobabu. Odwracam się, widzę, że lew jest coraz bliżej. Gdy był tak blisko, że widziałem jego ślepia, lew wyskoczył. Zesrałem się…
– Nic nie szkodzi dziadku – odpowiadają wnuczęta – każdy w takiej sytuacji by się zesrał.
– Nie, nie wtedy. Teraz się zesrałem.



Przychodzi chłopak do spowiedzi…

Przychodzi chłopak do spowiedzi:
– Proszę księdza uprawiałem s*ks oralny.
– O ciężki grzech. A z kim?
– Nie mogę księdzu powiedzieć.
– Może z Kryśką od Zarębów?
– Nie.
– A może z Kaśką od Kowali?
– Nie.
– Powiedz, bo rozgrzeszenia nie dostaniesz!
– No naprawdę nie mogę proszę księdza.
– To może z Zośką od Nowaków?
– Nie.
– Idź, nie dam Ci rozgrzeszenia.
Wychodzi chłopak z kościoła – czekają na niego kumple:
– I co? Dostałeś rozgrzeszenie?
– Nie. Ale namiarów parę mam.

ZOBACZ WIĘCEJ DOWCIPÓW »