Wpada koleś w kominiarce do banku ze spluwą…

  • Ładowanie...
  • Przewijaj obrazki palcem w lewo

    Wpada koleś w kominiarce do banku ze spluwą i drze się:
    -Na glebę k$!@a wszyscy! To jest napad! Co się gapisz? Ryj do gleby!
    Podchodzi do babeczki do okienka:
    – Dawaj hajs!
    – Ale proszę pana! Tu nie ma pieniędzy!
    – Jak to nie ma pieniędzy, to jest bank! Że niby co jest za tym sejfem?
    – To jest bank spe**y.
    – Otwieraj ten sejf!
    Babka otwiera i rzeczywiście, po lewej fiolki, po prawej fiolki…

    [quads id=2]

    – I co, że to niby spe**a?! Pij to szmato!
    – Ale, ale jak…
    – Pij bo ci ryj rozwalę!
    Wypiła, jakoś przełknęła.
    – Jeszcze jedną pij!
    – Ale, ale jak..
    – Pij bo cię rozwalę!
    Ta wypiła, chociaż cofnęło jej się, ale wypiła.
    Facet nagle ściąga kominiarkę i mówi:
    – I co Marysiu? Można? Można!

  • Ładowanie...

Losowe Dowcipy:


W pewnej rodzince był taki zwyczaj…

W pewnej rodzince był taki zwyczaj, że rodzice co dwa, trzy dni wyjeżdżali do znajomych na noc, więc jedyny syn miał całą chatę wolną przez cały wieczór i noc.
Więc skwapliwie z tego korzystał sprowadzając sobie swoją dziewczynę i razem „figlowali” korzystając z nieobecności starszych.
Aż pewnego pięknego dnia znajomych nie było w domu i rodzice z kwitkiem wrócili z powrotem. W domu przyłapali młodych (jak ktoś to ładnie ujął) „in flagranti”.
Chłopak przyłapany na „gorącym” uczynku pomyślał sobie:
– O, cholera, mam za niedługo maturę, miałem dostać samochód, uważali mnie za takiego porządnego, a tu co? A trudno.
Dziewczyna sobie myśli:
– Aj, miało być fajnie, miał mnie przedstawić rodzicom, miało być miło, kolacja itp., a tu mnie tak poznali.
Ojciec sobie myśli:
– Moja krew! Dobrze synku, dobrze, całkiem niezła dupcia!
A serce matki:
– Jak ta zdzira nogi trzyma! Przecież mu niewygodnie!



Rozmawia dwóch lekarzy…

Rozmawia dwóch lekarzy :
– Wiesz co, Zenek? Ta nasza nowa pielęgniarka oddziałowa jest tak zakręcona, że trzeba ją cały czas pilnować. Wszystko robi na odwrót.
– To znaczy?
– No na przykład wczoraj jej powiedziałem, żeby aplikowała pacjentowi spod czwórki pyralginę… 1 tabletkę co 10 godzin… a ona mu zaaplikowała 10 tabletek w godzinę! Facet mało się nie przekręcił… ledwo go odratowaliśmy!
W tym momencie słychać z jednej z sal straszny skowyt, a po chwili szpitalem wstrząsa głośna eksplozja. Drugi z lekarzy blednie.
– Jezus Maria! Roman! Godzinę temu kazałem jej robić lewatywę pacjentowi spod dwójki… RAZ NA 24 GODZINY!


ZOBACZ WIĘCEJ DOWCIPÓW »