- Ładowanie...
-
Przewijaj obrazki palcem w lewo
W pewnej amerykańskiej bazie wojskowej postanowiono w dość ciekawy sposób wypłacać weteranom wojen pieniądze za zasługi, a mianowicie wg. obranej przez nich długości.
Wchodzi postawny żołnierz.
– Dzień dobry panie kapralu, jak pan chce, abyśmy pana mierzyli?
– Od stóp do głowy.
– OK, 190 cm czyli 190 tys dolarów.
Wchodzi kolejny.
– Dzień dobry poruczniku, jak mierzyć?
– Od stóp do wyciągniętej ręki.
– OK 220 cm czyli 220 tys dolarów.
Wchodzi zgarbiony dziadzio z laską, może 150 cm wzrostu.
– Dzień dobry panie pułkowniku, jak mamy pana mierzyć?
– Wiesz synu, od czubka pe**sa do jąder.
– Pułkowniku, pan taki zasłużony, nie chcemy tak mało pieniędzy panu wypłacać…
– Róbcie jak mówię, mnie tyle wystarczy.
Mierzą, przykładają miarkę i od czubka do…
– Pułkowniku, a gdzie pan ma jądra?!
– W Wietnamie synu, w Wietnamie. - Ładowanie...
Po co Francuz idzie do szpitala…
Po co Francuz idzie do szpitala z białą flagą?
Żeby poddać się leczeniu.
Do wybrzeża Afryki przypłynęła…
Do wybrzeża Afryki przypłynęła rosyjska łódź podwodna.
Właz się otworzył i ze środka wynurzył się marynarz z liną.
Patrzy po tym wybrzeżu i dostrzega, że na plaży stoi murzyn i go obserwuje.
Ruski niewiele myśląc, rzuca do niego linę i krzyczy.
– Ej dzierżyj linu! – murzyn nic.
– No dzierżyj linu – murzyn dalej zero reakcji.
Ruski się podrapał po głowie i zaczyna inaczej.
– Gawarisz ty pa ruski?
– (cisza)
– Sprechen sie deutsch?
– (cisza)
– Parlez-vous français?
– (cisza)
Ruski zły, ale jeszcze jedną próbę podejmuje.
– Do you speak English?
– Yes I do! – wykrzykuje murzyn ucieszony.
– No to dzierzyj linu!
Klient odwiedzający fabrykę wyrobów z gumy…
Klient odwiedzający fabrykę wyrobów z gumy jest oprowadzany przez Menedżera do spraw Marketingowych. Na początku przystanęli przy maszynie produkującej smoczki do butelek dla dzieci. Maszyna wydaje różne sycząco stukoczące dźwięki.
– Kiedy pojawia się syk, roztopiona guma jest wstrzykiwana do formy – tłumaczy sprzedawca – Dźwięk stuku to igła robiąca dziurkę na końcu smoczka.
Dalej przeszli do części fabryki gdzie produkowane są prezerwatywy. I ponownie przystanęli przy maszynie, która wydawała dźwięki: syk, syk, syk, syk, stuk; syk, syk, syk, syk, stuk; itd. co zwróciło uwagę gościa.
– Zaraz, chwileczkę – mówi klient – ja rozumiem czym jest ten: syk, ale co to za stukot, który pojawia się tak często?
– Aaaa… to tak samo jak w maszynie smoczków – odpowiada przewodnik – Ta maszyna robi dziurki w co czwartej prezerwatywie.
– Hmm…. to chyba nie jest zbyt dobre dla prezerwatyw?
– Tak ale jest bardzo dobre dla interesu ze smoczkami.
– Czym różni się samiec…
– Czym różni się samiec jeża od samiczki?
– Samiec ma jeden kolec więcej.