- Ładowanie...
-
Przewijaj obrazki palcem w lewo
Rysiu wsiadł do tramwaju i przysiadł się do zakonnicy. Bardzo mu się spodobała i zaczął ja bajerować, ona jednak zgasiła go słowami:
– Wybacz, nie mogę oddać się mężczyźnie, ponieważ jestem oddana tylko i wyłącznie Bogu.
Na następnym przystanku wysiadła, tramwaj dojechał do pętli, gdy zdołowany Rysiu wysiadał, tramwajarz zaczepił go mówiąc:
– Słuchaj, mogę ci powiedzieć o tej zakonnicy coś, co cię zainteresuje…
– Tak, co takiego? – odparł podekscytowany Rysiu
– Ona ma taki zwyczaj, ze często o północy można ją zastać samotnie modlącą się i medytującą na cmentarzu.
Rysiowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Ubrał się w białą szatę, którą pomalował odblaskową farba, przykleił sobie sztuczną brodę i o północy wyruszył na cmentarz, było ciemno, ale dostrzegł kształty klęczącej zakonnicy
– To ja Bóg – rzekł – twoje modły zostały wysłuchane, wybrałem Ciebie i chce żebyś mi się oddala
– Och panie, dobrze – odparła zakonnica – ale proszę, zróbmy to an*lnie, bo w klasztorze matka przełożona przeprowadza rutynowa kontrole dziewictwa!
Uradowany facet zabrał się do dzieła, a po skończonej zabawie zerwał z siebie szatę i krzyknął z uśmiechem:
– Ha! Ha! To ja Rysio!
Widząc to zakonnica zerwała sutannę i krzyknęła z uśmiechem:
– Ha! Ha! To ja tramwajarz! - Ładowanie...
Jak Królewna Śnieżka budzi…
Jak Królewna Śnieżka budzi siedmiu krasnoludków?
– SevenUp!
Rzecz dzieje się w Egipcie…
Rzecz dzieje się w Egipcie. Pewien Beduin ma wielki problem ze swoim nowo nabytym wielbłądem, który nigdzie nie chce iść. Z trudem zaciąga go do warsztatu samochodowego w jakiejś mieścinie i poczyna błagać mechanika:
– Panie, zrób coś, żeby to bydlę zechciało mnie słuchać i chodzić tam, gdzie chcę!
– Wprowadź go pan na kanał – radzi mechanik. Gdy oboje zaciągnęli wielbłąda, mechanik wziął wielki młot i przyłożył mu z całej siły w genitalia. Wielbłąd zapiszczał z bólu i pobiegł przed siebie w siną dal. Beduin zaczyna płakać i krzyczy:
– Jak ja go teraz dogonię?!
– Stawaj pan na kanał…
Natrafiłem dziś na karła stojącego…
Natrafiłem dziś na karła stojącego na przystanku autobusowym.
– Wskakuj! – mówię do niego – Podrzucę cię!
– Spadaj, frajerze – odpowiedział karzeł.
– Niewdzięczny – pomyślałem sobie, zapinając plecak.
Jasiu prosi mamę…
Jasiu prosi mamę:
– Mamusiu, kup mi rower.
– Nie, synku. Rower jest bardzo drogi. Nie kupię ci. A poza tym byłeś niegrzeczny i nie zasłużyłeś.
– Mamusiu, to pobaw się chociaż ze mną.
– No, pobawić się możemy. A w co chciałbyś się bawić, Jasiu? – pyta mama.
– Pobawmy się w mamusię i tatusia. Idź do sypialni i czekaj na mnie.
Zaintrygowana mama przebrała się w piżamę i leży w łóżku. Wchodzi Jasiu z rękami złożonymi z tyłu, chodzi z kąta w kąt i w pewnym momencie mówi:
– Wstawaj, stara, idziemy małemu rower kupić.