Facet idąc przez miasto zauważył na bramie klasztoru…

  • Ładowanie...
  • Przewijaj obrazki palcem w lewo

    Facet idąc przez miasto zauważył na bramie klasztoru wielki plakat a na nim napis: „BURDEL U SIÓSTR URSZULANEK”.Zdziwił się bardzo bo jeszcze nie widział ani nie słyszał nic podobnego.Postanowił więc spróbować tej rozkoszy.
    Wszedł do klasztoru, a tam w wielkim i długim holu za biurkiem siedzi stara Matka Przełożona. Facet podszedł do niej nieco zakłopotany, nie bardzo wiedząc jak zacząć…Ale matka przełożona wyprzedziła go pytaniem:
    -W czym mogę Panu pomóc?
    Na co Facet – Ja chciałbym skorzystać z usług…
    – Rozumiem płaci Pan 100 zł i proszę się udać do końca korytarza ostatnie drzwi na lewo.
    Facet zapłacił i poszedł. Wszedł za wskazane drzwi, a tam kolejny nieco mniejszy ale również długi pokój a w nim kolejne biurko i kolejna nieco już młodsza zakonnica.
    Podchodzi do niej, a ta:
    – Słucham Pana w czym mogę pomóc?
    – Ja chciałbym skorzystać…- nie zdążył dokończyć bo zakonnica przerwała mu słowami:
    – 100 zł. do końca korytarza i ostatnie drzwi na lewo.
    Facet zdziwił się, że znowu musi płacić ale pomyślał, że skoro zapłacił już poprzednią stówę to przecież nie zrezygnuje teraz. Więc zapłacił i udał się do końca korytarza.
    Przeszedł przez kolejne drzwi patrzy, a tu znowu długi pokój z biurkiem i zakonnicą siedzącą za nim.Ta jednak była już dużo młodsza od poprzednich sióstr.
    Podszedł więc do niej ale nawet nie zdążył się odezwać gdy ta odezwała się do niego:
    – 100 zł. do końca korytarza i ostatnie drzwi na lewo.
    Facet stanął jak wryty. Myśli co jest do cholery przecież już zapłaciłem 200 stówy?Ale nie odezwał się tylko zapłacił i poszedł we wskazanym kierunku. Przeszedł przez kolejne trzecie już drzwi i znalazł się…oczywiście w długim pokoju z biurkiem. Tym razem jednak za biurkiem siedziała piękna, młodziutka jeszcze siostra Nowicjuszka.
    -Hmmmm…- facet pomyślał – może nie na marne te 300 zł. zapłaciłem.
    – W czym mogę Panu pomóc ?-zapytała młoda kobieta
    – Ja przyszedłem skorzystać z usług…-zaczął niepewnie.
    Siostrunia na to:
    – 100 zł. do końca korytarza i drzwi na wprost.
    – Co?- pomyślał osłupiały – No bez przesady czwarta stówka? Jeszcze nigdy mnie to tak drogo nie kosztowało!Ale co zrobić skoro zapłaciłem już 300 zł to nie odpuszczę w tym momencie.Lekko podenerwowany spojrzał na zakonnicę. Aaaa niech będzie skoro do tej pory w każdym następnym pokoju była co raz to młodsza zakonnica to ciekawe co czeka mnie w kolejnym.Zapłacił czwartą stówę i ruszył. Przeszedł przez kolejne drzwi, patrzy gdzie się znalazł a tu ulica z której wszedł do klasztoru tylko kilkanaście metrów dalej. Co?Do cholery co jest grane odwraca się by wejść z powrotem do klasztoru a tu jego oczom ukazał się napis na drzwiach: „WŁAŚNIE ZOSTAŁEŚ WYR*@$#NY PRZEZ SIOSTRY URSZULANKI”

  • Ładowanie...

Losowe Dowcipy:

Trzech ludzi leciało balonem…

Trzech ludzi leciało balonem, ale stracili orientację i postanowili dowiedzieć się, gdzie się znajdują. Obniżyli lot i widząc na dole człowieka, zapytali:
– Czy może nam pan powiedzieć, gdzie jesteśmy?
– W balonie – odpowiedział człowiek na ziemi.
– Pan zapewne jest matematykiem.
– A po czym to wnioskujecie?
– Podał pan odpowiedź prawdziwą, precyzyjną i zupełnie bezużyteczną.
– A panowie zapewne są inżynierami.
– A skąd taki wniosek?
– Po pierwsze: nie macie pojęcia, gdzie jesteście i jak się tam znaleźliście, po drugie: prosicie o pomoc matematyka, a po uzyskaniu odpowiedzi dalej nic nie wiecie i winicie za to matematyka.

 

Jak Pan Bóg szukał narodu…

Jak Pan Bóg szukał narodu, który mógłby sobie wybrać.

Na początku przyszedł do Arabów. Pyta się:
– Czy chcecie moje przykazanie?
– A jakie?
– „Nie kradnij”.
– Panie! My żyjemy z rabowania karawan, jezeli przestaniemy kraść, to jak na tej pustyni będziemy mogli wyżyć, jest to niemożliwe! Nie chcemy takiego przykazania.

Przyszedł Pan do Amorytów i pyta:
– Czy chcecie moje przykazanie?
– A jakie?
– „Nie zabijaj”.
– Panie! Jesteśmy najwaleczniejszym narodem, żyjemy z wojny i z podbojów, jak będziemy mogli egzystować bez zabijania? Nie, nie chcemy twojego przykazania.

Przyszedł Pan do Amalekitów i pyta:
– Czy chcecie moje przykazanie?
– A jakie?
– „Nie cudzołóż”.
– Panie! Podstawą naszego kultu są kapłanki oddające się miłości w świątyni, jeżeli tego zaniechamy to co stanie się z naszą religijnością, naszą wiarą? Nie, nie chcemy Twojego przykazania.

Pan Bóg był już w kłopocie, ale zobaczył mały naród izraelski znajdujący się w niewoli egipskiej, przyszedł do nich i pyta:
– Czy chcecie moje przykazanie?
– A ile by ono kosztowało?
– Nic, za darmo!
– Tak całkiem bez płacenia?
– Całkiem za darmo!
– To my byśmy wzięli dziesięć.



Do bacy wypasającego owieczki przyjeżdża pobliską…

Do bacy wypasającego owieczki przyjeżdża pobliską drogą nowoczesnym samochodem ubrany w garnitur człowiek w średnim wieku. Po wyjściu z samochodu pyta:
– Baco, co tu robicie? Wypasacie owce?
– Tak, panocku…
– A baco, jak wam powiem ile macie tych owiec dokładnie, to dacie mi taką jedną, do upieczenia?
– Dobrze, panocku, domy…
Przyjezdny wrócił do samochodu, wziął laptopa, telefon satelitarny, połączył się z siecią, ciągnął dane z satelity, przetworzył, popracował chwile nad programem, który mu to policzył, i mówi:
– Baco, macie tu na tej łące 347 owieczek.
– Dobrze panocku…, to wybierzcie sobie jedną.
Przybysz wybrał sobie jedną, ładną, białą; Baca mówi:
– Panocku, a jak ja wom powim, kim wy jesteście, to oddacie mi ją…?
– Dobrze, oddam.
– No panocku, to wy jesteście konsultant Unii Europejskiej do spraw rolnictwa.
– A skąd to wiecie, baco!?
– Ano tak: jeździcie drogimi samochodami, pchacie się gdzie was nikt nie prosi, zabieracie biedniejszym od wos i nic wiecie o mojej pracy! Oddajcie mi mojego psa!!!

ZOBACZ WIĘCEJ DOWCIPÓW »