Egzamin wstępny na studia…

Egzamin wstępny na studia:
– Proszę powiedzieć, dlaczego silnik elektryczny się obraca? – pyta egzaminator.
– Bo jest elektryczność.
– I to ma być odpowiedź? Dlaczego, w takim razie, żelazko się nie obraca? Tez jest elektryczne!
– A bo ono nie jest okrągłe.
– No, a kuchenka elektryczna? Okrągła przecież, czemu się nie obraca?
– To z powodu tarcia – nóżki przeszkadzają.
– Dobrze… A żarówka? Okrągła! Gładka! Bez nóżek! Czemu żarówka się nie obraca?
– Obraca się, jak najbardziej!
– ?!
– Przecież jak pan profesor ją chce wymienić, to co pan robi? Obraca ją pan!
– Hm, no tak, w samej rzeczy. Ale to przecież ja nią obracam, nie ona sama!
– Widzi pan… Samo z siebie nic się nie obraca! Taki silnik elektryczny, na przykład, potrzebuje do tego elektryczności.

Kaszub, Warszawiak i Ślązak pojechali do Egiptu…

Kaszub, Warszawiak i Ślązak pojechali do Egiptu. Siedzą w łodzi na środku morza i łowią ryby. W pewnym momencie wyłowili jakąś lampę. Na niej była pieczęć, więc ją przełamali. Wtedy wyleciał z tej lampy Dżin.
– Dziękuję wam, że mnie uwolniliście. W nagrodę spełnię każdemu po jednym życzeniu.
Pierwszy był Kaszub:
– Ja lubię Kaszuby, więc spraw żeby woda w każdym jeziorze była czysta, żeby odwiedziało nas dużo turystów i żeby byli bogaci.
– Trochę nudne życzenie, ale je spełnię.
Później Warszawiak:
– Odgrodź Warszawę takim murem, żeby mi tam żadne wieśniaki się nie dostały.
– Dobra spełnię to życzenie.
Następny Ślązak:
– Opowiedz mi coś jeszcze o tym murze.
Na to Dżin:
– Wysoki na trzy metry, gruby na metr, solidny, że mysz się nie prześliźnie.
– Dobra to teraz nalej tam wody!

98-letni staruszek przychodzi do lekarza…

98-letni staruszek przychodzi do lekarza na badania kontrolne.
Lekarz pyta go o samopoczucie, na co staruszek odpowiada:
– Nigdy nie czułem się lepiej. Mam 18-letnią narzeczoną. Jest w ciąży i wkrótce będziemy mieć syna.
Doktor myśli chwilę i mówi:
– Niech pan pozwoli, że opowiem panu historię: Pewien myśliwy, który nigdy nie zapominał o sezonie myśliwskim, wyszedł raz z domu w takim pośpiechu, że zamiast strzelby wziął ze sobą parasol. Kiedy znalazł się w lesie, z krzaków wyszedł ogromny niedźwiedź. Myśliwy wyciągnął parasol, wycelował w niedźwiedzia i wypalił. I wie pan co stało się potem?
– Nie – odpowiada staruszek.
– Niedźwiedź padł martwy jak kłoda.
– Niemożliwe! – wykrzyknął staruszek – Ktoś inny musiał wystrzelić!
– I do tego punktu właśnie zmierzałem.

Polub nasz Fanpage z Dowcipami:

Rynek dużego miasta. …

Rynek dużego miasta.
Jakieś występy.
Gdzieś z tyłu pośród stojących widzów rozlega się nagle:
– Hej, kolego!
Nieco dalej ktoś odwraca głowę.
– Kto, ja?
– Tak, ty…
– Nie jesteśmy na „ty”!
– O, sorry, kolego.
– Nie jestem twoim kolegą!
– Słuchaj, przyjacielu.
– Ani przyjacielem!
– Posłuchaj mnie, gościu?
– Nie jestem żadnym „gościem”!
– No to jak mam się zwracać?
– „Proszę Pana”!
– OK, więc proszę…
– … „szanownego”.
– Dobra, k…, a więc proszę szanownego pana – dobrze?
– Dobrze.
– Czy szanowny pan widzi tamtego małego szczyla?
– Tego, który wsiada na motor?
– Tak, właśnie tego.
– Widzę.
– No więc chciałem powiedzieć, kiedy byliśmy jeszcze przy „kolego” on akurat okradał wielce szanownemu panu kieszenie i torbę.

Zobacz następną stronę
1 2 3 342
Zapraszamy do polubienia naszego fanpaga z Dowcipami: Publikujemy najlepsze Dowcipy i Kawały ze strony!